Wbrew nazwie nie będzie to blog o chorobach psychicznych. Choć to może zbyt odważne stwierdzenie z mojej strony, bo kiedy już przybliżę wszystkim swoje przemyślenia na temat relacji damsko-męskich i opowiem nieco o swojej codzienności to wiele osób uzna, że synestezja byłaby dużo mniejszym obciążeniem mojej psychiki niż to, co faktycznie w niej siedzi. A siedzi w niej potrzeba uległości doprawiona szczyptą masochizmu.
Pomysł na pisanie bloga rodził się z kilku
elementów, jednak za główny uznaje potrzebę przelania swoich niepoukładanych
myśli „na papier”. Jestem typem człowieka, w którego głowie dużo się dzieje -
nawet, a może szczególnie wtedy, kiedy na zewnątrz nie dzieje się prawie nic. Czasem
to utrudnia życie, bo lepiej jest wylać z siebie pewne rzeczy, otwarcie mówić o
potrzebach i problemach. Bywa i tak, że jest to atut, kiedy zbyt
impulsywna reakcja może coś popsuć, kogoś skrzywdzić, albo wpędzić nas
w kłopoty. Blog wydaje się jednak bezpieczną przestrzenią do wyrzucania z
siebie wszystkiego – refleksji, żali czy radości, szczególnie tych,
o których nie opowiadam nawet najbliższej przyjaciółce. Mam nadzieję, że
pomoże mi poukładać to, co zbyt trudne do ogarnięcia w głowie, a przy
okazji pozwoli się trochę twórczo wyżyć.
Jeszcze nie do końca wiem, co będzie się
tu pojawiać - fragmenty mojej codzienności, przemyślenia, może czasem opowiem o
swoich wrażeniach na temat książki czy filmu. Najprawdopodobniej jednak
większość postów będzie kręciła się wokół mojej uległości. BDSM jest
nieodłącznym elementem mojej codzienności i to w tym klimacie zamierzam
utrzymywać bloga. Jeśli zatem fakt, że na zawołanie klękam przed swoim
mężczyzną, a na co dzień noszę obroże Cię odstręcza to treść tego bloga może Ci
się nie spodobać. Mimo to zapraszam do mojego świata i mojego BDSM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz